Emocjonalne posty w mediach społecznościowych mogą być czymś więcej niż tylko niewinną rozrywką – często są narzędziem oszustów do budowania sieci potencjalnych ofiar. Mechanizm ten sprawia, że użytkownicy nieświadomie stają się celem wyłudzeń i manipulacji. Sprawdź, jak działa ten schemat, dlaczego fenomen Chałkonia jest jego przykładem i jak uchronić się przed internetowymi scamami.
W mediach społecznościowych coraz częściej pojawiają się posty, które na pierwszy rzut oka wydają się nieszkodliwe – wzruszające historie, zabawne zdjęcia lub nostalgiczne wpisy. Ich celem jest jednak nie tylko zdobycie lajków i komentarzy - to przynęty stosowane przez oszustów do tworzenia tzw. farm użytkowników, czyli grup ludzi, którzy regularnie angażują się w ich treści.
Dlaczego to takie niebezpieczne? Bo osoby, które raz dadzą się wciągnąć w te interakcje, mogą stać się celem bardziej wyrafinowanych oszustw, od wyłudzeń drobnych sum po poważne, inwestycyjne scamy.
Wszystko zaczyna się od prostego posta, który ma wzbudzić silne emocje i sprowokować interakcję. Często spotykane przykłady to:
Takie treści nie zawierają żadnych linków, nie proszą o pieniądze – wyglądają zupełnie niewinnie. Jednak celem nie jest samo zdobycie lajków, ale zgromadzenie zaangażowanych użytkowników, których profile mogą zostać później zaatakowane przez oszustów.
Każda reakcja (komentarz, lajk, udostępnienie) zwiększa zasięg posta, sprawiając, że trafia on do jeszcze większej liczby użytkowników. Ale to nie wszystko – osoby, które wchodzą w interakcję z takimi postami, zaczynają częściej widzieć podobne treści, ponieważ algorytmy Facebooka czy Instagrama uznają, że to właśnie je interesuje. To oznacza, że użytkownik stopniowo zaczyna angażować się w coraz więcej tego typu treści, a jego aktywność staje się widoczna dla oszustów.
Kto jest szczególnie podatny na ten mechanizm?
Po zgromadzeniu odpowiedniej liczby osób, oszuści zaczynają wykorzystywać ich emocjonalne zaangażowanie do bardziej bezpośrednich działań:
Świetnym przykładem, który pokazał skalę tego zjawiska, był ostatni internetowy fenomen Chałkonia – wygenerowanego przez AI obrazu konia z ciasta chałkowego. Początkowo był to internetowy żart, który nawiązywał właśnie do popularnych, emocjonalnych postów typu “Ktoś coś zrobił, ale nikt mu nie pogratulował”. Nieoczekiwanie jednak stał się masowym trendem – ludzie zaczęli spontanicznie tworzyć własne wersje posta, udostępniać grafiki i nawiązywać do tej fikcyjnej historii w mediach społecznościowych.
Co ciekawe, Chałkoń „oszukał” nie tylko osoby starsze czy mniej obeznane z mechanizmami internetu, ale także młodych, świadomych użytkowników, którzy na co dzień zdają sobie sprawę z potęgi AI. Wielu z nich, nawet jeśli rozumiało, że obraz powstał przy użyciu sztucznej inteligencji, i tak angażowało się w jego szerzenie – czy to dla żartu, czy po prostu podążając za trendem. To doskonały przykład tego, że nawet osoby uważające się za odporne na manipulację mogą zostać wciągnięte w viralowe mechanizmy social mediów.
I właśnie ten mechanizm – spontaniczne masowe udostępnianie, brak krytycznego podejścia i angażowanie się w fikcyjne historie – jest często wykorzystywany przez oszustów internetowych. Podobnie jak w przypadku „Chałkonia”, w sieci pojawiają się setki zmanipulowanych postów, które zdobywają tysiące interakcji, a następnie są wykorzystywane do tworzenia sieci użytkowników podatnych na oszustwa.
Chałkoń pokazuje nam, że nie każda wirusowa treść w social mediach jest niewinna, a im bardziej emocjonalny i angażujący jest dany post, tym większe ma szanse na rozpowszechnienie – niezależnie od tego, czy jest prawdziwy, czy stanowi narzędzie manipulacji.
Po zbudowaniu sieci użytkowników oszuści mogą przejść na kolejny poziom – promowanie inwestycyjnych oszustw. Oto kilka najczęściej stosowanych metod:
Cyberprzestępcy tworzą zmanipulowane reklamy, np. deepfake wideo lub grafiki przedstawiające znane osoby – polityków, przedsiębiorców czy influencerów – które rzekomo promują nową kryptowalutę lub platformę inwestycyjną. Takie fałszywe reklamy można spotkać na Facebooku, Instagramie, a nawet w reklamach Google, gdzie obiecują one szybkie i „gwarantowane” zyski. Nieświadome osoby klikają w link, trafiając na profesjonalnie wyglądającą stronę, na której oszuści namawiają ich do wpłacenia pierwszych środków.
Więcej o tym przeczytasz tutaj: Fałszywe profile znanych osób
Fałszywe platformy inwestycyjne
Oszuści podszywają się pod legalnie działające giełdy kryptowalutowe lub tworzą całkowicie fikcyjne platformy, na których użytkownicy rzekomo mogą inwestować swoje pieniądze. Początkowo platforma może pokazywać fałszywe zyski, zachęcając ofiary do wpłacania większych kwot. Dopiero gdy użytkownik próbuje wypłacić środki, okazuje się, że dostęp do konta został zablokowany, a wszystkie pieniądze zniknęły.
Oszuści często promują nowe kryptowaluty lub tokeny, przekonując, że ich wartość wkrótce gwałtownie wzrośnie. Zachęcają do inwestycji, obiecując wysokie zwroty w krótkim czasie. Schemat ten działa na zasadzie piramidy finansowej – pierwszym inwestorom wypłaca się pieniądze z wpłat nowych uczestników, co sprawia, że oszustwo wydaje się autentyczne. W pewnym momencie system załamuje się, a większość inwestorów traci swoje pieniądze.
🔴 Nie komentuj i nie udostępniaj podejrzanych postów – nawet jeśli wydają się nieszkodliwe. Każda interakcja zwiększa ich zasięg i może sprawić, że staniesz się celem oszustów.
🔴 Ostrożnie podchodź do prywatnych wiadomości od nieznajomych – jeśli ktoś oferuje inwestycję, zweryfikuj ją. Pamiętaj też, że oszuści potrafią podszywać się pod znajomych lub znane osoby.
🔴 Unikaj „pewnych okazji inwestycyjnych” – gwarantowane zyski nie istnieją. Jeśli ktoś obiecuje Ci szybki i pewny zarobek, najprawdopodobniej chce Cię oszukać.
🔴 Edukacja to podstawa – rozmawiaj ze starszymi osobami w rodzinie, które mogą być szczególnie narażone na tego typu oszustwa. Uświadamianie zagrożeń to najlepsza forma ochrony.
🔴 Nie ufaj ślepo sztucznej inteligencji i technologii – AI może generować realistycznie wyglądające obrazy, teksty, a nawet filmy, które wydają się autentyczne. Jednak to, że coś wygląda wiarygodnie, nie znaczy, że jest prawdziwe. Zawsze weryfikuj źródła, nie ufaj bezkrytycznie treściom w internecie i pamiętaj, że zdrowy rozsądek to najlepsza tarcza przed oszustami.
Podstawowa zasada? Myśl krytycznie i sprawdzaj, zanim uwierzysz!
Manipulacja emocjami w social mediach to potężne narzędzie, które oszuści wykorzystują do budowania sieci użytkowników, a następnie wyłudzania od nich pieniędzy. Od niewinnych postów o chałkoniu po scamy inwestycyjne – mechanizm działania jest ten sam. Jeśli widzisz podejrzane posty – ignoruj, zgłaszaj i ostrzegaj innych. Bo każda reakcja w social mediach może mieć konsekwencje większe, niż się wydaje.