Baghodler

Można go nazwać romantykiem, który trzyma swoje cyfrowe aktywa mimo wszystko, nawet gdy wartość jego „worka” (ang. bag) spada szybciej niż kamień wrzucony do jeziora. Wyobraź sobie kogoś, kto kupił token na szczycie (może nawet na ATH), pełen marzeń o bogactwie, a teraz patrzy, jak jego inwestycja zmienia się w cyfrowy relikt przeszłości – i mimo to nie sprzedaje. To właśnie baghodler.

Jak się zostaje baghodlerem? Najczęściej przez połączenie FOMO, braku strategii wyjścia i nadziei, że „jeszcze odbije”. To ktoś, kto zamiast ciąć straty, trzyma swój portfel jak odznakę honoru, opowiadając sobie i innym, że „jest w długoterminowej grze”. Problem? Rynek nie zawsze się tym przejmuje.

Baghodlerów znajdziesz w każdym zakątku kryptowalutowego świata – od małych altcoinów po wielkie projekty, które dawno temu obiecywały „rewolucję”. Często można ich rozpoznać po memach z lamusami i wiarą w powrót do chwały.

Krótko mówiąc, Baghodler to kryptowalutowy odpowiednik osoby, która kupiła nieśmiertelniki w latach 90. i wciąż wierzy, że moda wróci. Dla jednych to przykład wytrwałości, dla innych przestroga, że czasem lepiej puścić worek i pójść dalej.

Klikając „Zaakceptuj", wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookie na swoim urządzeniu w celu usprawnienia nawigacji w witrynie, analizy wykorzystania witryny i wsparcia naszych działań marketingowych. Aby uzyskać więcej informacji, zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.